Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeŚcigacz.... dużo by opowiadać.... Ale po krótce. Portal powiedzial że, obejmie NAS patronatem medialnym bo tyle nam może zaproponować. I co? Napisali coś przed wyprawą a potem jak ruszyliśmy ani literki. Dlaczego? Po telefonie do redakcji usłyszeliśmy że, to wszystko co zrobili i że to dużo . A może jakaś wzmianka albo podlinkowanie naszej strony żeby chlopcy czuli że coś ich wspiera że to warto. Niechętnie ale może coś zrobimy. I co? I nic ! Po roku zdziwienie jest wzmianka..... WOW jest super WOW WOW. A MY co - wierzyliśmy że, ONI pomogą nagłośnią bo szlachetny cel i wieźliśmy naklejki i reklamowaliśmy firmę ŚCIGACZ TO PORTAL MOTOCYKLISTÓW WSZYSTKICH. Tak wygląda współpraca z wieloma mediami i organizacjami w Polsce że, obiecują a potem nic nie pomogą albo zepchną temat na drugi albo trzeci plan albo pominą ominą itp. Tak właśnie się odbywa cała sprawa. Teraz jak już dogorywamy i ostatkiem sił pokazujemy film który powstawał w bólach i po nocach bo dniami musimy pracować żeby potem mieć kasę na dokladanie do projektu bo lubimy to i uważamy że CI ludzie na to zasługują - to ŚCIEMNIACZ - ŚCIGACZ się odzywa. Najchętniej to zerwal bym te naklejki i dawno zakonczył tą współpracę jeśli można by to tak nawać. Ale naklejki są w filmie i nie da się ich wyciąć a nawet chyba nie ma to sensu bo wtedy byśmy się zachowali jak ŚCIGACZ -" obiecali i nie dotrzymali słowa". Nie polecam nikomu tego portalu a na pewno NIE motocyklistom po wypadkach bo jesteście dla nich warci tyle: jedna wzmianka przed wyprawą, wzmianka po roku walki o propagowanie calej akcji i 23 naklejki Ścigacz.pl. Sami odpowiedzcie czy tak powinien wyglądać patronat medialny poważnej firmy w takiej ważnej akcji TO NIE KONIEC DROGI. Takie sytuacje i brak zainteresowania powodują że, nasza ciężka praca i trud chłopaków UMIERA i nic po tym nie zostanie nad czym bardzo ubolewamy.
OdpowiedzWitaj Robercie, pomimo, że ja nie zajmuję się patronatami medialnymi postanowiłam wypowiedzieć się w temacie. Ostatnio bowiem rozmawiałam na ten temat z Frankiem i stąd pojawił się artykuł. W skrócie... Według mojej wiedzy umówiliśmy się na patronat medialny, w którym mieliście zielone światło na publikację podesłanych przez Was materiałów (zarówno tych filmowych jak i informacji prasowych o wydarzeniach). Tutaj właśnie był pies pogrzebany bo takich materiałów od Was nie dostawaliśmy. Wynikło nieporozumienie bowiem Wy uważaliście, że my będziemy tworzyć te artykuły, my zaś sądziliśmy, że będziecie podsyłać informacje prasowe o projekcie. W naszą pracę wkładamy całe serce i biorąc pod uwagę nasz mały team, mamy naprawdę sporo na głowie. Tym bardziej przykro mi słyszeć, że to my daliśmy ciała "bo nie pisaliśmy o projekcie", który miał zielone światło na promocję u nas. No cóż, jak przysłowie mówi "ile ludzi, tyle opinii". Wynikło nieporozumienie, które wyjaśniłam z Frankiem, bo było mi szkoda takiego a nie innego zakończenia Waszego projektu. Stworzyliśmy tego newsa już poza patronatem medialnym, bez żadnych zobowiązań. Widać jednak, że dobra wola nie popłaca. Tak czy inaczej życzę Wam powodzenia i szczerze, z całego serca, spełnienia marzeń.
OdpowiedzPrzecież to taki motocyklowy Fakt, czy Super Ekspres, na dodatek dla gimbazy.
OdpowiedzSmutne i prawdziwe. Znam zachowanie scigacza ---dac kilka naklejek i wioooo patronat medialny.Straciliscie u mnie dUUUzo, scigacz..... chlopaki nie lamcie sie --- TO NIE KONIEC DROGI ! olac palantów bez honoru , co pare groszy zlapali i graja bananowców. buhhahahah
Odpowiedz"olac palantów bez honoru , co pare groszy zlapali i graja bananowców. buhhahahah" Józek napisz proszę o jakim projekcie mowa. Wszystkie sprawy staramy się wyjaśniać na bieżąco. Nie gramy bananowców, wręcz przeciwnie. Wykonujemy swoją pracę najlepiej jak potrafimy i wkładamy w nią sporo serca. Ludzką rzeczą jest popełniać błędy. Nie zamiatamy ich jednak pod dywan, bo obchodzi nas to, co uważają o nas czytelnicy jak i osoby, z którymi współpracujemy. Łatwo jest rzucić kamieniem. Zachęcam zatem do konstruktywnej krytyki opartej na faktach.
Odpowiedz